6 paź 2005

Afryka Południowa. Addo Elephant NP


06.10.2005
10 i 11 dzień


- Jeffreys Bay
- Port Elizabeth
- Addo Elephant National Park (prywatnie)
- Schotia Private Game Reserve 
   (nocne safari) 
- nocleg: Addo Valley View B&B
- dzień w Addo Elephant National Park





Slonce swieci od rana i temperatura osiaga 30° C.  Po sniadaniu wybieramy sie na krótki spacer i wyruszamy w  droge. Jedziemy na wschód w kierunku Jeffreys Bay. Tam robimy krótki przystanek na spacer po  Dolphin Beach i na maly posilek  - przepyszny kosz z krewetkami.

Jeffreys Bay, Dolphin Beach

Po powrocie na droge N2 wyruszamy w kierunku Port Elisabeth. Jest to miasto na wskros przemyslowe i nie zacheca nas do zwiedzania, wiec po kilku metrach zawracamy glówna droga i jedziemy prosto w kierunku  Addo Elephant National Park.

Port Elizabeth

Port Elizabeth - Horse Memorial, Donkin Reserve, Hill Presbyterian Church, Ratusz

Pierwsze kroki kierujemy do naszego pensjonatu i rejestrujemy sie bezposrednio na nocne safari w Addo Park. Poniewaz safari zaczyna  sie dopiero o 19:00, nie chcemy tracic czasu i wyruszamy na mala przejazdzke po parku wlasnym samochodem. Spotykamy zebry i antylopy, a nieco pózniej odkrywamy gigantycznego slonia stojacego posrodku laki z zóltymi kwiatami. Bardzo surrealistyczny widok. 

Addo Elephant National Park


Wieczorem bralismy udzial w dwugodzinnym nocnym safari organizowanym przez Schotia Private Game Reserve. Mielismy szczescie obserwowac wiele gatunków zwierzat, ale najbardziej pozostanie chyba w naszej pamieci koniec safari. W pewnym momencie nasz Land Rover zakopal sie dosyc gleboko, linka pomocnicza, która mialo nas wyciagnac inne auto zerwala sie, wiec musielismy opuscic auto, które stalo w poblizu sporej grupki wylegujacych sie w trawie lwów. Wprawdzie przewodnik pocieszal nas, ze lwy sa juz po kolacji a on posiadal bron, ale nie byly to zbyt pocieszajace argumenty. Pozostalismy po innej stronie auta, aby nie znalezc  sie w polu widzenia lwów, które z duza ciekawoscia obserwowaly cale to zamieszanie. Na jednym ze zdjec widac male blyszczace punkciki, sa to ich oczy odbijajace sie w blysku kamery. Kiedy w koncu udalo sie wyciagnac auto, odetchnelismy z ulga.




Wrócilismy do naszego pensjonatu okolo 21:00. Pensjonat znajduje sie kilka kilometrów od parku, niczym specjalnym sie nie wyróznial, jedyna spektakularna rzecza byl adekwatny do nazwy nieprzecietny widok z balkonu.

Addo Valley View B&B




Nastepnego dnia po sniadaniu wyruszylismy do parku, aby w spokoju przejechac  wszystkie mozliwe trasy i "upolowac" kamera jak najwiecej gatunków zwierzat. Polowy byly udane, spotkalismy zyrafy, lwy, zebry, antylopy, slonie i wiele innych zwierzat. Po przerwie na obiad w hotelu, wyruszylismy do parku po raz ostatni i pozostalismy tam az do zachodu slonca.
Noc  spedzilismy w tym samym hotelu, przygotowujac sie na jazde nastepnego dnia. Po raz pierwszy mielismy wkroczyc na teren "czarnej Afryki", z dala od cywilizacji i wszelkich udogodnien.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz