20 mar 2019

Paryż, marzec 2019


Po weekendzie na Lazurowym Wybrzezu przyszla pora na Paryż. Paryż wiosna jest piekny, niestety, tym razem pogoda nie dopisala. Powitalo nas pochmurne niebo, ciagle opady deszczu i tylko co pare godzin pojawialo sie na chwile slonce, aby znowu ustapic miejsca chmurom. Zatrzymalismy sie jak zwykle w naszym ulubionym hotelu George V, gdyz stad mozna zaczynac wedrówki do wielu interesujacych miejsc. Duzo czasu poswiecilismy na Jardin des Tuileries, miejsce, gdzie wiosna prezentuje  sie z jej najpiekniejszej strony. Drugim takim obiektem byla archikatedra Notre Dame. Wtedy nie moglismy jeszcze przypuszczac, ze dokladnie miesiac pózniej katedra bedzie plonela, ale jakbysmy przeczuwali, zwiedzilismy jeszcze raz jej wnetrze. Bardzo zalowalam, ze nie mialam ze  soba dobrej kamery - zdjecia we wnetrzu robione i-phonem nie wyszly zbyt dobrze ze wzgledu na swiatlo, poza tym w tym czasie odbywala sie msza, wiec staralam sie nie fotografowac. Pozostalo kilka zdjec robionych na zewnatrz.
Poza tym spedzilismy duzo czasu w Dzielnicy Łacińskiej.  













 


Pobyt stal pod znakiem zamieszek w Paryzu. Przed odlotem nie docieralo do nas zbyt duzo nowych informacji, wiec bylismy przekonani, ze jest juz spokojnie.
Drugiego dnia pobytu, w sobote rano zauwazylam z okien hotelu niezwykly ruch na ulicach, wiec zaciekawiona wyruszylam z hotelu Aleja George V w kierunku Champs-Èlysées. Na skrzyzowaniu ulic palil sie kiosk z gazetami, a po drugiej stronie ulicy palil sie front restautacji Fouquet's istniejacej juz od 1899 roku. Kilka minut pózniej zaczeto przeganiac demonstrantów gazem lzawiacym,  zaraz pózniej pojawili sie zamaskowani panowie z gumowymi palkami. Postanowilam wrócic do hotelu, po drodze mijalam wozy policyjne, a przed hotelem policja  w busach blokowala dojazd do hotelu i chronila gosci hotelowych. Kiedy wieczorem ok 18-tej wyjrzalam z balkonu, sytuacja zdawala sie byc unormowana i wozy policyjne zaczely odjezdzac.
Nastepnego dnia wyruszylam ta sama droga w strone Luku Triumfalnego. Na skrzyzowaniu z Champs-Élysées kiosk z gazetami splonal prawie doszczetnie, a front restauracji Fouquet's tez zostal zniszczony. Na Champs-Élysées wszystkie sklepy i restauracje mialy powybijane szyby, wszedzie byly tez widoczne napisy na murach. Zabezpieczano okna i sprzatano ulice, a w czwartek na miejscu spalonego kiosku stal juz nowy kiosk. Remont restauracji Fouquet´s trwal kilka miesiecy, na Dzień Bastylii 14 lipca zostala ponownie otworzona.





Sobota, 16 marca 2019



Niedziela, 17 marca 2019




w czwartek na miejscu spalonego kiosku stal juz nowy kiosk


Relacja kulinarna TUTAJ
Relacja z hotelu TUTAJ

7 mar 2019

Lazurowe Wybrzeże, Cap Ferrat


Przedluzony weekend na Lazurowym Wybrzeżu, na poludniowym cyplu pólwyspu Cap Ferrat, 12 km od Nicei, w hotelu Grand Hotel du Cap Ferrat.  
Celem pobytu mial byc glównie relaks, dlatego wlasnie zdecydowalismy sie na ten hotel i poswiecilam mu duzo miejsca w mojej fotorelacji, gdyz jest nie tylko doskonalym miejscem na wypoczynek,  z bardzo dobrym serwisem, mila  atmosfera, swietna kuchnia, ale i polozony w tak malowniczym miejscu oferuje welness i wypoczynek na wysokim poziomie, wiec jest godny polecenia. W marcu nie ma tu jeszcze duzo gosci, wiec prywatna atmosfera jest dodatkowa zaleta.
Niewatpliwa atrakcja hotelu jest fakt, ze jest usytuowany na terenie 7-hektarowych ogrodów na krancu malowniczego przylądka Cap-Ferrat, posiada 33-metrowy basen z podgrzewana woda znajdujący sie przy morzu, na miejscu znajduja sie 3 restauracje, a także centrum spa o powierzchni 750 m².
Pokoje oraz apartamenty charakteryzuja się wyszukanym wystrojem, elegancja i sa przestronne. Z ich okien roztacza sie widok na las sosnowy lub morze, a niektóre apartamenty typu suite dysponuja tez prywatnym basenem.
Spa obejmuje 5 luksusowych gabinetów zabiegowych, w tym apartament  dla par, jak równiez 2 usytuowane na swiezym powietrzu pawilony zabiegowe z widokiem na Morze Sródziemne oraz zajmujący 1200 m² ogród spa ze słonecznymi tarasami z widokiem na morze. 
Hotel  jest doskonalym punktem wyjsciowym do wycieczek po okolicy, gdyz jest usytuowany 12 km od Nicei, 15 km od Monako oraz 40 km od wloskiej granicy. 
Jestem wielka entuzjastka tego miejsca, urzeka mnie nie rzucajaca sie w oczy elegancja wnetrz hotelowych, przemila obsluga,  która juz po 2 dniach zapamietuje nazwisko goscia i przepiekne ogrody, po których mozna spacerowac godzinami lub podziwiac po prostu widok na morze.
Kuchnia to osobny temat. Nie tylko dostepne 3 restauracje oferuja kuchnie wysokiej klasy, ale zwykly bufet sniadaniowy, który nie posiada nawet przesadnie duzego asortymentu, jest nie tylko doskonale zorganizowany, ale posiada zdrowa zywnosc, naturalne  produkty i duzo wlasnych wyrobów m.in. domowe konfitury.
Slowem miejsce na swietny, prywatny wypoczynek.
Nie zabraklo nam równiez czasu na spacery po miescie i porcie Saint-Jean-Cap-Ferrat,  wedrówki do pobliskiej latarni  i do willi i ogrodów Ephrussi de Rothschild.                                                                






 





Relacja kulinarna TUTAJ