3 lis 2014

Marrakesz cz.3


Arabskie targowisko suk jest niewatpliwie atrakcja dla turystów. W Medinie prawie za kazda brama kryja sie waskie uliczki z targowiskiem. Czasami trudno odróznic suk dla miejscowej ludnosci, jedynie tam gdzie sprzedaja zywnosc kontrasty  sa bardzo duze. 
Bez wzgledu na to, czy sie od razu zgubimy w tlumie, czy chcemy cos kupic czy nie, spacer po takim targowisku jest wielkim przezyciem, czesto szokujacym, ale i zabawnym. 
Planowalam kupic originalny tadzin z gliny, ale wszystkie wygladaly jak wyprodukowane dla Cepelii, lecz w koncu udalo mi sie zdobyc bardziej uzytkowy obiekt i to byl mój najwiekszy sukces :)











Suk dla miejscowej ludnosci to cos dla ludzi o silnych nerwach i duzej odpornosci na bakterie :)


                                                            Garbarnia w Medinie


Uslugi zdaja sie byc podstawowa forma zarabiania. 
Uliczny sprzedawca wody, stacja benzynowa (!!!) i sprzedawca kawy w parku obok meczetu Koutoubia.


Zwierzeta. Smutny temat. Konie, osiolki, muly mozna spotkac na kazdym kroku. W Medinie sa wlasciwie jedynym srodkiem transportu, uliczki sa zbyt waskie.

31 paź 2014

Marrakesz cz.2


La Mamounia Palace Hôtel jest zwany perla Maroka. Uchodzacy za najlepszy hotel Afryki, jest miejscem pelnym historii i kultury. Jest to niewatpliwie miejsce szczególne, choc z pewnymi minusami - stosunkowo male lazienki, "tasmowa" obsluga kelnerska, wiekszosc stolików przy basenie, gdzie juz sniadanie spozywa sie w temperaturach pow. 30° C, trudno sobie wyobrazic, jak mozna tam wytrzymac w czasie obiadu. Takie rzeczy nie powinny zdarzac sie w hotelach 5-gwiazdkowych. Niemniej jednak hotel sprawia pozytywne wrazenie, szczególnie bylam zauroczona przepieknym ogrodem, gdzie mozna spotkac m.in. warzywa uprawiane ekologicznie.















Narodowy napój Marokanczyków - herabata mietowa jest szczególnie celebrowana. W tym hotelu kazdorazowa celebracja kosztuje 18 € :)



La Maison Arabe jeden z ciekawszych hoteli, w którym tez chetnie jadalismy. Wprawdzie kuchnia w tego typu restauracjach jest bardziej miedzynarodowa i typowe marokanskie potrawy sa tam rzadkoscia, ale na inne formy odzywiania sie nie mialam odwagi :)


Najbardziej polecam odzywianie sie w restauracjach, hotelach i riadach w Marrakeszu. Mozna tez smialo zjesc czasami w miejscach, gdzie jest mozliwosc obserwowania przyrzadzania i serwowania posilków (inaczej bez skrupulów serwuja niedojedzone resztki poprzedników), napoje najlepiej zamawiac w butelkach lub puszkach i pic przez slomke, unikajac kontaktu ze szklankami.


Swiezo wycisniete soki z owoców, szczególnie z pomaranczy sa w Marrakeszu bardzo popularne. Co krok mozna spotkac stoiska z pysznymi sokami, polecam wóz nr. 25, maja hermetycznie zapakowane jednorazówki, soki sa bardzo dobre, nalezy tylko pamietac, aby poprosic o sok bez cukru, gdyz oni jeszcze je slodza, co jest naprawde zbedne.

30 paź 2014

Marrakesz cz.1

Ogólne informacje o Marrakeszu sa wszedzie dostepne, wiec nie zamierzam sie powtarzac. Moja relacja jest bardziej wizualna, podparta komentarzami do zdjec. Nie jestem tez w stanie powiedziec, czy naprawde warto zwiedzic to miasto, za malo znam Maroko, wiec trudno mi porównywac, a Afryka, która znam ma tez zupelnie inny charakter. 
Niemniej jednak byla to interesujaca podróz, tym bardziej, ze pozytywne doswiadczenia przewazaly.


Na mapie zaznaczylam najbardziej spektakularne miejsca uwzglednione w relacji zdjeciowej.



Widok na dzielnice Guéliz, najbardziej chyba nowoczesna czesc miasta z tarasu na dachu hotelu La Renaissance. Dzielnica Guéliz rózni sie od pozostalej czesci miasta, sklepy i butiki, restauracje i bary, sposób ubierania sie - wszystko przypomina przecietne europejskie miasto. W tej dzielnicy mozna natrafic na wegetarianska restauracje, wypic kawe w Starbucksie albo zjesc jakis fast food w Mc Donaldzie - jesli ktos oczywiscie tego akurat potrzebuje w Marrakeszu:)
Niewiele moge powiedziec o samym hotelu, byl on jednym z tych miejsc, gdzie jedlismy, najczesciej wybieralam hotele zamiast restauracji, ale o tym pózniej. Tutaj dodatkowa atrakcja byl wlasnie taras na dachu, gdzie nie tylko mozna bylo smacznie zjesc, ale i podziwiac ciekawe widoki na miasto. 


Dworzec kolejowy w Marrakeszu to prawdziwa perelka architektoniczna, stare i nowe polaczone wprost perfekcyjnie. Pociagi wywarly na mnie tez pozytywne wrazenie.


Bramy, mniejsze i wieksze, róznorodnosc detali po prostu zachwyca, prawdziwy raj dla fotografów, gdyby nie to, ze uliczki sa przewaznie tak waskie, ze ujecie calosci jest wprost niemozliwe. 
Pierwsze zdjecie powstalo przed minaretem w momencie, gdy muezzin wzywal do modlitwy.


Jamaâ el Fna, chyba najwieksza atrakcja miasta. Artysci, uliczni sprzedawcy, zaklinacze wezy, tancerze, akrobaci, wielki jarmark zamieniajacy sie po poludniu w jedna wielka restauracje. Zabraklo mi odwagi spróbowac czegokolwiek w takim miejscu, nie tylko brak higieny, ale i same zapachy jak równiez akcesoria typu zwierzecej glowy jako dekoracja stolu juz mnie odstraszaly. Dodatkowo moja fobia wezowa spowodowala, ze ogladalam rynek najczescuej z tarasu okolicznej restauracji.
Wszystko dzieje sie tam z mysla o turystach, ale jest to chyba jedyne miejsce na swiecie, gdzie za zrobienie zdjecia kazdy zdaje sie miec prawo do zadania oplaty.



Widok z tarasu Café de France





Meczet Kutubijja / Mosquée Koutoubia  jest najwiekszym meczetem w Marrakeszu, pochodzi z XII wieku jest wiec tez jednym z najstarszych meczetów w Maroko. 
Jako symbol miasta i chyba najbardziej znana budowla, jest wieczorem oswietlany i przez to widoczny na odleglosc ok. 30 km. 
Otoczony jest pieknym parkiem.
Wedlug legendy, uwazany za swietego Abu I-´Abbas es Sabti, patron ubogich, wspina sie co wieczór na minaret meczetu i schodzi dopiero wtedy, gdy wszyscy niewidomi zebracy w miescie dostana posilek i znajda miejsce do spania.



Palais Bahia  wybudowany w 1867 roku, chyba najpiekniejszy palac z tego okresu i najwiekszy w Marrakeszu. 160 pomieszczen, 8000 m², piekny ogród.
Uwage zwraca niesamowite bogactwo zdobien, fontanny, kafelki, mozaiki na scianach, drewniane stropy, kamienne kominki, przepiekne zlobienia przy otworach na drzwi i okna.
Wiekszosc sal wykonali rzemieslnicy, którzy zostali sprowadzeni specjalnie z Fez. 
W czasie panowania Francuzów pelnil funkcje siedziby gubernatora.
Dzis palac jest bardzo zaniedbany, ale resztki dawnej swietnosci sa nadal widoczne.



Palac El Badi / Palais Badi powstal w XVI wieku, niegdys podobno bardzo piekny, pokryty bialym marmurem, uchodzil ponoc za najpiekniejsza rezydencje na swiecie. Materialy do jego budowy sprowadzano z Wloch i Indii, a sama budowa trwala 24 lata. 
Dzis pozostaly ruiny, ale swiadcza one o wielkim przepychu i komforcie jak na ówczesne czasy. Olbrzymi dziedziniec, 4 baseny, z których dwa to dzis gaje pomaranczowe, podziemna instalacja wodna nawadniajaca m.in. palacowe ogrody. Zachowaly sie fragmenty pawilonów, mury obronne, odrestaurowany pawilon audiencyjny, a z dachu wielkiego pawilonu mozna tez ogladac panorame miasta.


Bociany maja na murach kilkadziesiat gniazd, ich klekot slychac caly dzien, zadziwiajace, ze upodobaly sobie miejsce pelne turystów.