20 sie 2006

Australia, Queensland


Po 3 dniach w Sydney, wypoczeci po podrózy i pelni wrazen po zwiedzaniu miasta i okolic, gotowi bylismy  na pierwszy etap podrózy, którym byl Queensland. Aby zaoszczedzic prawie 1000 km postanowilismy zrezygnowac z przejazdu po regionie Gold Coast.gdyz podejrzewalismy, ze bedzie tam duzo turystów, glównie amatorów sportów  wodnych, natomiast nie bedzie zbyt duzo do zwiedzania. Czwartego dnia rano polecielismy do Brisbane, w którym zostalismy do nastepnego dnia. Ten etap podrózy przebiegal przez tereny tropikalne z pieknymi plazami oraz flora i fauna typowa dla tej strefy klimatycznej. Zwiedzilismy kilka wysp, pierwsza byla Fraser Island, piaszczysta wyspa bez utwardzonych dróg, dlatego na ten dzien musielismy wypozyczyc samochód terenowy. Wyspa sama w sobie jest spora atrakcja, ale mozna tu takze podziwiac lasy deszczowe, kolorowe formacje klifów, wrak statku Maheno, ponad 100 jezior z najczystrza  woda na swiecie oraz bialy piasek z krzemionki. Nastepna wyspa, chyba najpiekniejsza w Australii byla wyspa Whitsunday nalezaca do archipelagu o tej samej nazwie. Najwiecej czasu spedzilismy na plazy Whitehaven z bialym piaskiem i woda koloru akwamaryny. Na wyspie nurkowalismy po raz pierwszy podziwiajac rafy przybrzezne skladajace sie z niezwykle barwnych koralowców. Zanim zwiedzilismy nastepna wyspe, podziwialismy piekna plaze z kamiennymi formacjami w okolicy Bowen. Ostatnia wyspa na tej trasie byla Magnetic Island, rózniaca  sie od pozostalych przede wszystkim tym, ze jest zaludniona. Jest tu wiele drzew eukaliptusowych, wiec spotkanie z niejednym koala jest gwarantowane. Jest tez sporo lasów mangrowych. Wyspa Magnetyczna znajduje sie blisko miasta Townsville, gdzie zamierzalismy przygotowac sie do najtrudniejszego etapu po Terytorium Pólnocnym, zanim jednak wyruszylismy poznawac Outback, udalismy  sie w kierunku pólnocnym do miejscowosci Cairns, skad jest najblizej do Wielkiej Rafy Koralowej. Nurkowanie na tym obszarze jest niezwyklym przezyciem, ilosc gatunków koralowców czy ryb, a takze ich kolory zadziwiaja i zachwycaja jednoczesnie. W Cairns oddalismy naszego kampera Toyoty, który nam dzielnie sluzyl od Brisbane (z wyjatkiem Fraser Island, gdzie potrzebowalismy auto terenowe z napeden 4x4) i wypozyczylismy inny, bardziej dostosowany do podrózy po Outbacku. Wrócilismy do Townsville, tam zrobilismy wieksze zakupy na droge, gdyz wkrótce miala ona przebiegac po terenach slabo albo wcale niezaludnionych.

 






W Cairns pozegnalismy nasza Toyote, w której przejechalismy 1700 km od Brisbane  do Cairns. Dzieki niej bylismy niezalezni i moglismy spontanicznie zmieniac nasz program. Bylo to równiez naszym celem na pozostale 2/3 podrózy, ale Outback stawia juz inne wymagania, wiec wypozyczylismy równiez u Britza na reszte podrózy wiekszego kampera, który przez nastepne dni musial byc nasza sypialnia, lazienka, kuchnia i miec odpowiednia ilosc miejsca na zapasy wody, jedzenia i diesla, gdyz na odcinku blisko 3000 km mijalismy tylko 2 niewielkie miasteczka, a stacje benzynowe mozna tam spotkac co 500-600 km. Z drugiej strony oczekiwalismy jak najprostrzych rozwiazan, z dala od  cywilizacji luksus nie jest konieczny. Wybralismy Mercedesa Sprintera, 7-metrowego kolosa, który mial wszystko, czego potrzebowalismy na nastepne dni - prysznic z toaleta, wygodne miejsce do spania, a wlasciwie 2 podwójne miejsca - z tylu kampera i nad kabina kierowcy, lodówke na 140 l z zamrazarka, mikrofalówke, 4-palnikowa kuchenke gazowa z piekarnikiem, zlewozmywak, czajnik elektryczny, maszyne  do kawy, toaster, garnki, podstawowe pomoce kuchenne i zastawe stolowa na 4 osoby. Dodatkowe baterie, GPS-navi z kamera do parkowania, klimatyzacje, sejf, zaluzje, moskitiery, markize zewnetrzna, w której cieniu miescil sie stolik i krzeselka campingowe. Drzwi do kampera mialy elektrycznie wysuwane schodki, a siedzenia w kabinie obracaly  sie o 180° tworzac dodatkowe siedzenia przy stole. Kamper mial tez oczywiscie kilka rzeczy, które nie byly konieczne np. telewizor czy DVD. Ogólnie rzecz biorac, nie byl to luksusowy model, ale dobrej jakosci i praktyczny. Przejechal lacznie 5.800 km bez zadnych problemów, co nam jeszcze raz potwierdzilo slusznosc wyboru. Po Kanadzie byl to drugi wiekszy kamper i choc nie wyobrazam sobie wszystkich podrózy w ten sposób, na zwiedzenie Australii czy Nowej Zelandii jest to doskonaly sposób gwarantujacy duzy stopien niezaleznosci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz