16 lis 2022

Nowy Jork listopad 2022, przeprowadzka

 

Tytul nie jest zbyt precyzyjny, wlasciwie jest to urzadzanie malego apartamentu w Nowym Jorku. Nigdy nie myslalam powaznie o zyciu w NYC, ale niezaleznosc wieku starczego i wzgledy praktyczne zadecydowaly, ze postanowilam miec tam miejsce, do którego moge poleciec, kiedy tylko bede miala na to ochote, bez specjalnych przygotowan. W sierpniu zalatwilismy juz wszelkie formalnosci, dwa miesiace zajelo mi planowanie przeprowadzki. W listopadzie wszystko bylo gotowe i wyruszylismy w droge. 


Apartament znajduje sie w okregu Brooklyn, w dzielnicy Williamsburg. Brooklyn nigdy nie byl moim faworytem, rzadko tam bywalam (nie liczac drogi z lotniska JFK w Queens na Manhattan). Kilka lat temu, szukajac polskich sladów trafilam najpierw na Greenpoint, znany jako polska dzielnica i tam zauwazylam, ze Polacy opuszczaja to miejce coraz czesciej. Szybko poznalam przyczyne - Brooklyn zaczal zmieniac swoje oblicze, co zwiazane bylo z coraz wyzszymi cenami i ogólnie wzrostem kosztów zycia. Zmiany które juz wtedy zauwazylam ukazaly Brooklyn w nowym swietle. Zaczely znikac stare, zaniedbane budynki, powstawaly i nadal powstaja nowe. Oprócz nowych domów i wiezowców istnieja tam budynki w stylu brownstone, które swoim urokiem nie odbiegaja od pieknych domów na Upper West Side i East Side na Manhattanie. Zachwyca tez niezmiernie duza ilosc parków, a dodatkowa atrakcja jest polozenie naszego apartamentu na nadbrzezu East River, skad mamy piekny widok na Manhattan. Duze zmiany spowodowaly tez naplyw nowych mieszkanców. Artysci, hipsterzy, w sumie ludzie charakteryzujacy sie duza niezaleznoscia byli niewatpliwie przyczyna powstania wielu nowych sklepów i restauracji (wszystkie ze zdrowa zywnoscia). Brooklyn jest polaczony z Manhattanem 3 mostami: Wiliamsburg, Brooklyn i Manhattan Bridge, tunelem Brooklyn–Battery, 5 liniami metra i promem. 




 


Budynek 45-pietrowy, wybudowany stosunkowo niedawno, sklada sie z dwóch wiez polaczonych ze soba, z których jedna jest typowym biurowcem, a druga posiada na niskich pietrach biura i na wyzszych apartamenty. Nasz apartament jest maly, takie bylo zreszta moje zalozenie - nie chce tracic czasu na sprzatanie duzych powierzchni, zalezalo mi na malym, przytulnym mieszkanku, gdzie moge spedzic czas w czasie moich (byc moze teraz nawet dluzszych) pobytów. Stan surowy w amerykanskich standardach oznacza, ze mieszkanie ma juz calkowicie wyposazona kuchnie i lazienke, wlasciwie wystarczy wstawic meble i rzeczy osobiste i mozna juz mieszkac. Poczatkowo bylam troche zaniepokojona mala powierzchnia, ale okazalo sie, ze wszystko jest doskonale zaplanowane i wlasciwie nawet taki maly apartament moze byc glównym miejscem zamieszkania. Aneks kuchenny jest wyposazony w urzadzenia firmy Bosch (a wiec Siemens) poza tym w malej wnece w scianie znajdue sie pralka i suszarka. Podlogi sa wylozone jasnym oryginalnym parkietem, a okna sa od podlogi do sufitu, wiec mozna bez ograniczen podziwiac zapierajacy dech w piersiach widok na Manhattan.




Po trzech dniach, które wykorzystalismy na wypoczynek i zalatwienie kilku spraw, dotarl do Nowego Jorku kontener z naszymi rzeczami. Poniewaz nie bylam jeszcze zdecydowana w jakim stylu i kolorze urzadze mieszkanie, postanowilam wyslac do NYC kilka mebli, których chcialam sie i tak pozbyc. Okazalo sie to nie tylko praktyczne, ale i dalo mi wrazenie, ze jestem "u siebie". Jednak moje oczekiwania nie spelnily sie calkowicie. Nie sadzilam, ze praca z niepozornymi drobiazgami okaze sie tak mozolna. Zanim wszystko znalazlo swoje miejsce, trwalo to 3 dni ciezkiej pracy, codziennie po 8 godzin, w ciagu których zrobilam ponad 10,6 tys kroków i pokonalam niecale 8 km kazdego dnia na tak malej powierzchni.



 


Kiedy wszystkie niezbedne drobiazgi zostaly zakupione i mieszkanie (przynajmniej prowizorycznie) zostalo urzadzone, dotarlo do mnie w koncu, ze znalazlam jeszcze jedno male miejsce na ziemi w miescie, które kocham od ponad 40 lat. Zasypiac patrzac na swiatla Manhattanu, to jest wrazenie, którego nie da sie opisac. Po dniu odpoczynku i relaksu, zaczelo sie "normalne" zycie. Zwiedzilismy nasza okolice, jezdzilismy na Manhattan i mielismy duze szczescie, ze przez prawie tydzien temperatura rano bylo wprawdzie bliska 0° C (40° F) za to w ciagu dnia dochodzila do 20° C. Dokladna relacje z tego okresu napisze po powrocie, w nastepnym poscie. 




W podrózy towarzyszyla nam Penny. Po naszym wyjezdzie do Francji wiedzialam juz, ze ona nie tylko uwielbia podróze jak ja, lata samolotem bez problemów, ale i jest doskonalym i bezproblemowym towarzyszem podrózy.. Wszystko zalezalo oczywiscie od jej wlascicieli, ale przede wszystkim od tego, czy bedzie mogla byc z nami w kabinie w czasie lotu. Podróz w samotnosci, w malej torbie pod pokladem wraz z bagazami nie wchodzila oczywiscie w rachube. Na szczescie jest ona malym i lekkim pieskiem, wiec moglismy ja bez problemów zabrac ze soba jako bagaz podreczny. Zalatwienie wszystkich formalnosci lacznie z zachowaniem terminów badan lekarskich itp trwalo troche, ale ani przez chwile nie mialam watpliwosci, ze Penny pokocha to miasto. I tak bylo. Po 3 dniach, w ciagu których Penny cierpiala na jet lag podobnie jak my i spala 2 razy dluzej niz normalnie, po dokladnej inspekcji calego mieszkania, Penny odkrywala krok po kroku Nowy Jork i jej zachwyt mozna bylo wyczuc w kazdej sytuacji. Uwielbiala spacery nad East River, zachwycil ja specjalny park dla psów gdzie od razu nawiazala znajomosci z duzo wyzszymi od niej brunetami (czyz nie jest ona moja pokrewna dusza?) Nowojorczycy kochaja psy i ona to chyba wyczula od pierwszego momentu.





"(...) These vagabond shoes
They are longing to stray
Right through the very heart of it
New York, New York 
I want to wake up in a city
That never sleeps
And find I'm king of the hill
Top of the heap
These small town blues
They are melting away
I'll make a brand new start of it
In old New York
If I can make it there
I'll make it anywhere
It's up to you
New York, New York"



 


Suplement
Na koniec kilka impresji z ostatniego tygodnia. Dokladna relacja po powrocie.



 


Relacja z pobytu  TUTAJ
Relacja z wystaw TUTAJ
Relacja o dekoracjach świątecznych TUTAJ
Relacje kulinarne TUTAJ i TUTAJ

4 komentarze:

  1. Jestem pod ogromnym wrażeniem , mój podziw dla Ciebie nie ma końca....ilusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilusiu, mimo iz troche pracochlonna, to byla najlatwiejsza i najszybsza moja przeprowadzka w zyciu. Mieszkanie bylo juz urzadzone, najwazniejsze meble sprowadzilam z domu, z kupnem róznych drobiazgów nie bylo zadnych problemów, bo tam jest WSZYSTKO :) A poza tym, cale mieszkanie ma tyle metrów, co nasz salon, wiec musialam tylko stale myslec, jak to wszystko tam zmiescic :) A w planowaniu jestem perfekcjonistka, wiec juz po kilku dniach bylismy wlasciwie urzadzeni i zostalo sporo czasu, aby nacieszyc sie miastem w tej cudownej swiatecznej atmosferze :)

      Usuń
  2. W mieszkaniu jest wiele gustownych i pięknych rzeczy, ale najładniejsza jest Właścicielka :-) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzyniu, jestem bardzo szczesliwa, ze na stare lata udalo mi sie miec przytulny kacik w miescie, które tak bardzo lubie.

    OdpowiedzUsuń