Krótki pobyt w Nowym Jorku byl punktem kulminacyjnym naszego pobytu na Florydzie, a moze nawet calych wakacji. Udalo nam sie wygospodarowac kilka dni, aby po 3 latach (nigdy dotychczas nie mialam takiej dlugiej przerwy) odwiedzic moje ulubione miasto. Poniewaz byl to wyjazd bardzo spontaniczny, nie byl zbyt precyzyjnie zaplanowany i kilka razy bylam zawiedziona np. gdy chcialam odwiedzic moje ulubione muzeum i okazalo sie, ze zapomnialam, iz w srody jest nieczynne. W zamian za to spedzilismy polowe dnia w parku. Poniewaz zatrzymalismy sie w hotelu Plaza przy Central Park, pierwsze kroki skierowalam do miejsc dobrze mi znanych. Niektóre jak NYPL czy sasiadujacy z nia Bryant Park, wcale sie nie zmienily i ciagle mnie zachwycaja, natomiast sklep Tiffany´s & Co, nadal czesciowo w remoncie, zaskoczyl mnie faktem, ze wejscie teraz jest od 57 Ulicy. Nie wiem, jak to bedzie wygladac po remoncie, ale swiadomosc, ze okna na 5 Alei, przy których stala Audrey Hepburn na poczatku filmu "Sniedanie u Tiffany" nie beda juz tak wyeksponowane bardzo mnie smuci. Wnetrze sklepu wprawdzie charakteryzuje sie teraz nowoczesna elegancja, ale sprawia równiez, ze duch tego sklepu przestaje istniec. Czas w Nowym Jorku spedzilismy bardzo aktywnie, wypozyczonym rowerem robilismy wycieczki m.in do Battery Park, poza tym natrafilam na studio, które w odróznieniu od innych oferuje w jednym pomieszczeniu joge, modern pilates i klasyczny fitness. W sumie troche chaotyczne dni, ale piekne i niezwykle interesujace.
Oprócz odwiedzenia moich ulubionych miejsc postanowilam poznac troche lepiej te czesci miasta, do których rzadko zagladalam - Lower Manhattan, East Village i West Village. Przy okazji poznalismy kilka nowych restauracji i zadna nas nie zawiodla. Najwieksza niespodzianka okazal sie jednak Brooklyn. Przez wiele lat omijalam go, nawet gdy jeszcze Greenpoint byl polska dzielnica nie mialam nigdy czasu ani okazji, aby sie tam wybrac chociazby do polskiej restauracji. W czasie mojego przedostatniego pobytu, szukajac polskich sladów w koncu sie tam wybralam i bylam zaskoczona olbrzymimi zmianami. Wiedzialam juz, ze wiekszosc Polaków przeniosla sie do innych dzielnic, gdyz Brooklyn powoli zmienia swoje oblicze, stajac sie nowoczesna i ciekawa czescia miasta, co oczywiscie niesie ze soba wzrost cen mieszkan. Brooklyn w niektórych swoich czesciach posiadal ciekawa architekture m.in domy z brownstone, które swoim wygladem niewiele odbiegaja od domów na Upper West albo East Side. Powstaje tez sporo nowych wiezowców, liczne restauracje, bary i sklepy. Zaleta dzielnicy, szczególnie okolic DUMBO jest piekny widok na skyline Manhattanu. Mój podziw ciagle wywoluje Manhattan Bridge, który uwazam za duzo ladniejszy od Brooklyn Bridge, a którego doradca nadzorcy budowy byl Rudolf Modrzejewski, syn Heleny Modrzejewskiej.