Urlop, nawet krótki, w czasie pandemii to przede wszystkim olbrzymie wyzwanie logistyczne, ale nie tylko. Dojazd, miejsce pobytu a przede wszystkim oczekiwania sa zupelnie inne niz zwykle. Przez przypadek znalazlam informacje o hotelu we Wloszech nad jeziorem Como, gdzie prywatnosc gosci jest niezwykle wazna, wiec w okresie pandemii bylo to niewatpliwie duza zaleta. Poza tym, hotel posiadajacy blisko 150 pokoi, mial w tym czasie okolo 6-7 zajetych pokoi, reszta swiecila pustkami, co dla dla hotelu niewatpliwie nie bylo korzystne, ale dla gosci gwarantowalo duzo wieksze bezpieczenstwo niz zwykle. Ogólnie w funkcjonowaniu hotelu niewiele sie zmienilo, najbardziej "niebezpiecznymi" miejscami byly restauracje, ale ze wzgledu na mala frekwencje latwo bylo zachowac dystans. Dla osób jak ja, które w zasadzie zyja od marca w izolacji, hotel oferuje wiecej mozliwosci spedzenia czasu niz wlasny dom. Duzy ogród, ale i balkon nie tylko z pieknym widokiem na jezioro, ale i z wlasnym jacuzzi rekompensowaly wiele nieudogodnien. Dla gosci hotelu nadal byly mozliwe prywatne przejazdzki motorówka po jeziorze, okolice mozna bylo zwiedzic wlasnym samochodem, gdyz w odróznieniu od normalnych pobytów nie lecielismy do Mediolanu, a zdecydowalismy sie na podróz samochodem - duzo dluzsza, ale i bezpieczniejsza. Ogólnie byly to mile i spokojne dni, w pieknej okolicy, która jak nigdy swiecila pustkami.
Okolice Tremezzo
Relacja kulinarna TUTAJ
Relacja z hotelu TUTAJ