31 paź 2014

Marrakesz cz.2


La Mamounia Palace Hôtel jest zwany perla Maroka. Uchodzacy za najlepszy hotel Afryki, jest miejscem pelnym historii i kultury. Jest to niewatpliwie miejsce szczególne, choc z pewnymi minusami - stosunkowo male lazienki, "tasmowa" obsluga kelnerska, wiekszosc stolików przy basenie, gdzie juz sniadanie spozywa sie w temperaturach pow. 30° C, trudno sobie wyobrazic, jak mozna tam wytrzymac w czasie obiadu. Takie rzeczy nie powinny zdarzac sie w hotelach 5-gwiazdkowych. Niemniej jednak hotel sprawia pozytywne wrazenie, szczególnie bylam zauroczona przepieknym ogrodem, gdzie mozna spotkac m.in. warzywa uprawiane ekologicznie.















Narodowy napój Marokanczyków - herabata mietowa jest szczególnie celebrowana. W tym hotelu kazdorazowa celebracja kosztuje 18 € :)



La Maison Arabe jeden z ciekawszych hoteli, w którym tez chetnie jadalismy. Wprawdzie kuchnia w tego typu restauracjach jest bardziej miedzynarodowa i typowe marokanskie potrawy sa tam rzadkoscia, ale na inne formy odzywiania sie nie mialam odwagi :)


Najbardziej polecam odzywianie sie w restauracjach, hotelach i riadach w Marrakeszu. Mozna tez smialo zjesc czasami w miejscach, gdzie jest mozliwosc obserwowania przyrzadzania i serwowania posilków (inaczej bez skrupulów serwuja niedojedzone resztki poprzedników), napoje najlepiej zamawiac w butelkach lub puszkach i pic przez slomke, unikajac kontaktu ze szklankami.


Swiezo wycisniete soki z owoców, szczególnie z pomaranczy sa w Marrakeszu bardzo popularne. Co krok mozna spotkac stoiska z pysznymi sokami, polecam wóz nr. 25, maja hermetycznie zapakowane jednorazówki, soki sa bardzo dobre, nalezy tylko pamietac, aby poprosic o sok bez cukru, gdyz oni jeszcze je slodza, co jest naprawde zbedne.

30 paź 2014

Marrakesz cz.1

Ogólne informacje o Marrakeszu sa wszedzie dostepne, wiec nie zamierzam sie powtarzac. Moja relacja jest bardziej wizualna, podparta komentarzami do zdjec. Nie jestem tez w stanie powiedziec, czy naprawde warto zwiedzic to miasto, za malo znam Maroko, wiec trudno mi porównywac, a Afryka, która znam ma tez zupelnie inny charakter. 
Niemniej jednak byla to interesujaca podróz, tym bardziej, ze pozytywne doswiadczenia przewazaly.


Na mapie zaznaczylam najbardziej spektakularne miejsca uwzglednione w relacji zdjeciowej.



Widok na dzielnice Guéliz, najbardziej chyba nowoczesna czesc miasta z tarasu na dachu hotelu La Renaissance. Dzielnica Guéliz rózni sie od pozostalej czesci miasta, sklepy i butiki, restauracje i bary, sposób ubierania sie - wszystko przypomina przecietne europejskie miasto. W tej dzielnicy mozna natrafic na wegetarianska restauracje, wypic kawe w Starbucksie albo zjesc jakis fast food w Mc Donaldzie - jesli ktos oczywiscie tego akurat potrzebuje w Marrakeszu:)
Niewiele moge powiedziec o samym hotelu, byl on jednym z tych miejsc, gdzie jedlismy, najczesciej wybieralam hotele zamiast restauracji, ale o tym pózniej. Tutaj dodatkowa atrakcja byl wlasnie taras na dachu, gdzie nie tylko mozna bylo smacznie zjesc, ale i podziwiac ciekawe widoki na miasto. 


Dworzec kolejowy w Marrakeszu to prawdziwa perelka architektoniczna, stare i nowe polaczone wprost perfekcyjnie. Pociagi wywarly na mnie tez pozytywne wrazenie.


Bramy, mniejsze i wieksze, róznorodnosc detali po prostu zachwyca, prawdziwy raj dla fotografów, gdyby nie to, ze uliczki sa przewaznie tak waskie, ze ujecie calosci jest wprost niemozliwe. 
Pierwsze zdjecie powstalo przed minaretem w momencie, gdy muezzin wzywal do modlitwy.


Jamaâ el Fna, chyba najwieksza atrakcja miasta. Artysci, uliczni sprzedawcy, zaklinacze wezy, tancerze, akrobaci, wielki jarmark zamieniajacy sie po poludniu w jedna wielka restauracje. Zabraklo mi odwagi spróbowac czegokolwiek w takim miejscu, nie tylko brak higieny, ale i same zapachy jak równiez akcesoria typu zwierzecej glowy jako dekoracja stolu juz mnie odstraszaly. Dodatkowo moja fobia wezowa spowodowala, ze ogladalam rynek najczescuej z tarasu okolicznej restauracji.
Wszystko dzieje sie tam z mysla o turystach, ale jest to chyba jedyne miejsce na swiecie, gdzie za zrobienie zdjecia kazdy zdaje sie miec prawo do zadania oplaty.



Widok z tarasu Café de France





Meczet Kutubijja / Mosquée Koutoubia  jest najwiekszym meczetem w Marrakeszu, pochodzi z XII wieku jest wiec tez jednym z najstarszych meczetów w Maroko. 
Jako symbol miasta i chyba najbardziej znana budowla, jest wieczorem oswietlany i przez to widoczny na odleglosc ok. 30 km. 
Otoczony jest pieknym parkiem.
Wedlug legendy, uwazany za swietego Abu I-´Abbas es Sabti, patron ubogich, wspina sie co wieczór na minaret meczetu i schodzi dopiero wtedy, gdy wszyscy niewidomi zebracy w miescie dostana posilek i znajda miejsce do spania.



Palais Bahia  wybudowany w 1867 roku, chyba najpiekniejszy palac z tego okresu i najwiekszy w Marrakeszu. 160 pomieszczen, 8000 m², piekny ogród.
Uwage zwraca niesamowite bogactwo zdobien, fontanny, kafelki, mozaiki na scianach, drewniane stropy, kamienne kominki, przepiekne zlobienia przy otworach na drzwi i okna.
Wiekszosc sal wykonali rzemieslnicy, którzy zostali sprowadzeni specjalnie z Fez. 
W czasie panowania Francuzów pelnil funkcje siedziby gubernatora.
Dzis palac jest bardzo zaniedbany, ale resztki dawnej swietnosci sa nadal widoczne.



Palac El Badi / Palais Badi powstal w XVI wieku, niegdys podobno bardzo piekny, pokryty bialym marmurem, uchodzil ponoc za najpiekniejsza rezydencje na swiecie. Materialy do jego budowy sprowadzano z Wloch i Indii, a sama budowa trwala 24 lata. 
Dzis pozostaly ruiny, ale swiadcza one o wielkim przepychu i komforcie jak na ówczesne czasy. Olbrzymi dziedziniec, 4 baseny, z których dwa to dzis gaje pomaranczowe, podziemna instalacja wodna nawadniajaca m.in. palacowe ogrody. Zachowaly sie fragmenty pawilonów, mury obronne, odrestaurowany pawilon audiencyjny, a z dachu wielkiego pawilonu mozna tez ogladac panorame miasta.


Bociany maja na murach kilkadziesiat gniazd, ich klekot slychac caly dzien, zadziwiajace, ze upodobaly sobie miejsce pelne turystów.